Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 18 kwietnia 2018 r., sygnatura akt K 52/16 w sprawie z wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich, a dotyczący zastosowania instytucji skargi pauliańskiej do dochodzenia należności publicznoprawnych (ZUS, US, zaległości wobec samorządu terytorialnego) przyczyni się do pogłębienia dużej niepewności wobec prawa.

Skarga pauliańska jest bowiem uregulowana w kodeksie cywilnym, a zatem jest instytucją prawa cywilnego. Należy przypomnieć, że kodeks cywilny reguluje stosunki cywilnoprawne między osobami fizycznymi i osobami prawnymi, czyli jest to obszar regulacji prawa prywatnego, co oznacza, że w przypadku sporu, strony będą dochodzić swych racji przed sądami powszechnymi.

Z kolei stosunki pomiędzy osobą fizyczną/prawną, a organem administracji publicznej, fiskusem, czy ZUS-em to obszar regulacji prawa publicznego. W takim przypadku, strona – podatnik, który nie zgadza się z decyzją organu podatkowego może odwołać się do sądu administracyjnego.

Zaburzenie tak określonego i ustalonego od lat, wyraźnego i ustawowego podziału pomiędzy prawem prywatnym, a prawem publicznym, poprzez wprowadzenie – na zasadzie analogii – instytucji prawa cywilnego do ochrony należności publicznych wierzyciela, jakim jest organ podatkowy, ZUS, czy jednostki samorządu jest bardzo niepokojące i błędne.

Skarga pauliańska jest bowiem instytucją, za pomocą której wierzyciel może wystąpić z pozwem do sądu powszechnego o uznanie za bezskuteczną określonej transakcji (np. darowizny, czy sprzedaży nieruchomości, pojazdu, lub innego aktywa) zawartej pomiędzy jego dłużnikiem, a osobą trzecią. W takim przypadku wierzyciel pozywa bezpośrednio osobę trzecią, będącą stroną tej transakcji (sprzedaż, darowizna, inne rozporządzenie mieniem). W przypadku przyznania przez sąd racji wierzycielowi, sąd orzeka, aby to osoba trzecia, która daną rzecz nabyła zwróciła ją wierzycielowi, a następnie z tego przedmiotu zaspokaja się wierzyciel, który wniósł pozew.

Oczywiście, wielokrotnie, jako radca prawny, czy syndyk masy upadłości spotykam nieuczciwych dłużników działających z zamiarem pokrzywdzenia wierzycieli i w takich przypadkach skarga pauliańska jest, a przynajmniej powinna być skutecznym narzędziem obrony praw wierzyciela.

Uzyskanie przez wierzyciela publicznego, jakim jest urząd skarbowy, ZUS, czy jednostka samorządu nowego uprawnienia do skorzystania ze skargi pauliańskiej wobec dłużnika – przedsiębiorcy/osoby fizycznej, który zalega z zapłatą podatku lub składek ZUS spowoduje tylko to, że ucierpi na tym osoba trzecia, nie działająca z dłużnikiem w porozumieniu i nie mająca wiedzy, że jego kontrahent nie płaci zobowiązań publicznoprawnych.

Doktryna i liczne orzeczenia wskazują, że „dla skuteczności roszczenia pauliańskiego (w tym przypadku wierzyciela publicznego) nie jest konieczne, aby chroniona wierzytelność istniała już w momencie dokonywania kwestionowanej czynności. (…)wierzytelność powinna powstać najpóźniej w chwili wniesienia skargi pauliańskiej albo co najmniej powinna istnieć w chwili wyrokowania.”[1]

W praktyce orzeczenie TK może prowadzić nawet i do takich zdarzeń, że nieuczciwy dłużnik – osoba fizyczna albo przedsiębiorca (w zależności od profilu swojej działalności, będąc np. deweloperem albo właścicielem nieruchomości), który w dniu sprzedaży maszyny, albo nieruchomości osobie trzeciej nie posiada jeszcze zaległości publicznych stwierdzonych wydaną decyzją organu, a następnie po dokonaniu transakcji z osobą trzecią organ wyda decyzję o zaległościach w zapłacie należności publicznych za okres sprzed daty dokonania transakcji (sprzedaży, darowizny lub innej), co spowoduje, że organ publiczny nie mając możliwości zaspokojenia się z majątku dłużnika z uwagi na brak aktualnie posiadanego przez niego innego majątku wystąpi bezpośrednio z pozwem o uznanie za bezskuteczną tej transakcji sprzedaży/darowizny, wobec osoby trzeciej – nabywcy maszyny czy nieruchomości. Sąd uznając ową transakcję sprzedaży czy darowizny lub inną za bezskuteczną nakaże zwrot nabytego przedmiotu, celem zaspokojenia się z niego przez wierzyciela publicznego.

W takiej sytuacji pokrzywdzonym zostanie obywatel – nabywca np. lokalu, pojazdu, czy innego dobra, które to będzie musiał zwrócić, zaś zwrotu uiszczonej ceny będzie musiał domagać się zapewne na drodze sądowej od owego nieuczciwego dłużnika, który już nie mając żadnego majątku, stanie się niewypłacalny i zapewne złoży wniosek o ogłoszenie upadłości. Dodatkowo należy zauważyć, że nabywca będzie tkwić w takiej niepewności przez okres 5 lat od daty dokonania transakcji sprzedaży, czy darowizny.

Taka praktyka uderzy w słabszą stronę stosunku cywilnoprawnego, w obywatela, który nie zawsze ma wiedzę, instrumenty i środki na sprawdzenie swojego kontrahenta, czy ten nie zalega z zapłatą zobowiązań publicznych.

Ponadto, przyznawanie państwu (ZUS, urzędowi skarbowemu) dodatkowych uprawnień, które nie są określone przepisami prawa podatkowego jest bardzo niebezpieczną praktyką i może otworzyć drogę do licznych nadużyć przez organy podatkowe/ZUS.

Zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Przyznanie orzeczeniom TK mocy powszechnie obowiązującej powoduje, że nikt – a w szczególności żaden organ władzy publicznej – nie może w kwestii rozstrzygniętej przez TK zająć stanowiska odmiennego niż wyrażone w orzeczeniu (…).[2]



[1] Konrad Osajda (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Komentarz do art. 527, C. H. Beck Warszawa 2018


[2] M. Safjan, L. Bosek (red.), Konstytucja RP. Tom II. Komentarz do art. 87–243, Warszawa 2016